Kolejna wiosenna noc

Nie wiem kim jesteś, ale chcę Ci powiedzieć, że powoli zapada kolejna ciepła, wiosenna noc. Wczoraj była pełnia księżyca. „Łysy” piął się w górę nad praskim brzegiem, bezwstydnie przeglądając się w mrocznym zwierciadle rzeki. Dzisiaj nic z tych rzeczy – niebo jest zachmurzone, a na tafli wody majaczą tylko powidoki miejskich świateł. Rozedrganym żółtym i czerwonawym pręgom towarzyszy fioletowo-niebieska łuna.

DSC05627c

Wisła po zmroku. Teraz niebo należy do nietoperzy.

Żoliborz. Siedzę tuż przy wodzie nieopodal trzech barek załadowanych po brzegi faszyną i przyglądam się karkołomnym akrobacjom nietoperzy. Do diaska! Ależ te diabły są zwrotne! W dodatku lata ich tutaj bez liku. W tle słychać hałas samochodów pędzących Wisłostradą, brzęk rozbijanej butelki oraz stłumiony śmiech. Gna do wypadku karetka na sygnale. Z jakiegoś powodu plączą mi się po głowie także nieziemskie dźwięki „Piano” Leszka Możdżera.

Wypakowuję z plecaka mały termos z herbatą i dwie kromki chleba. Mój problem polega na tym, że chciałbym nie myśleć, lecz wciąż myślę o wszystkim. Gdzieś daleko jakiś pijany włóczęga wyje jak pies. Gdybym był poetą być może powiedziałbym – „kolejny wariat udręczony gorączką kwietniowej nocy”, lecz nie jest to prawda. Mostem Gdańskim przejeżdża pociąg towarowy. Ciągnie czterdzieści jeden wagonów. Jeszcze kwadrans i trzeba będzie się zbierać. Lada dzień urodzi się Artur.