29 grudnia (nad wzbierającą Wisłą)

Kilkugodzinny wypad za miasto, tym razem ze Sławkiem. Dzieje się – Wisła, w ciągu kilku ostatnich dni, przybrała o dobre półtorej metra. Połać piasku, na której pod koniec ubiegłego miesiąca biwakowałem z Marcinem, w tej chwili znajduje się pod wodą. Dzisiaj, bez planu włóczyliśmy się po okolicy, depcząc po tropach dzików, łosi i lisów. Rozmawialiśmy o rodzicach i książkach. W międzyczasie portretowałem rosochate topole, które w uśpieniu wyczekiwały wiosny. Gdzieś w oddali krakał samotny kruk…