Pożegnanie z pewnym widokiem

Po raz ostatni patrzę na świat z tej perspektywy i przyznaję, że jest to jedyne, czego będzie mi brakowało po wyprowadzce z malutkiego mieszkania, usytuowanego na dziesiątym piętrze PRL-owskiego wieżowca na warszawskich Bielanach. Nigdy nie mieliśmy telewizora, ale obrazy które zdarzało nam się oglądać zza tych nie zawsze czystych szyb były niepomiernie ciekawsze.

Lubiłem obserwować, jak kolejne pory roku barwią korony drzew Lasu Bielańskiego, stąd widocznego jak na dłoni. Posępne szarości i biel zmieniały się w subtelne brązy, rozmaite odcienie zieleni, a potem następowała nieuchronna eksplozja ciepłych barw.

DSC04724Wschód słońca widziany z okna na Podleśnej.

Niejednokrotnie byliśmy świadkami przelotów mieszanych stad gawronów i kawek – tak wielkich, że zimowe niebo stawało się ciemne.

Rok w rok z wielkim zaciekawieniem przyglądałem się, jak wrona mości się w gnieździe, a później – zanim lipa rosnąca na podwórku pokryła się szczelną zasłoną liści – liczyłem kolejne zielono-niebieskie jaja. Pod koniec pewnego lata, na czubku tego samego drzewa widziałem też jaskrawo-żółtą wilgę. Była jak ze snu.

Niekiedy, patrząc przez lornetkę w kierunku komina żerańskiej elektrociepłowni zdarzało mi się widywać klucze żurawi, lub kołującego bielika – wyraźne świadectwa, że gdzieś tam pełznie wąż Wisły.

Ten pokaz slajdów wymaga włączonego JavaScript.

Po jednej z letnich burz. Nad lasem Bielańskim majaczy podwójna tęcza.

W pamięci utkwiły mi także wschody słońca nad nagim kośćcem blokowiska Marymont-Ruda, dymy kilku pożarów i parę naprawdę spektakularnych burz.

Teraz o szybę bębni deszcz i coś nareszcie się kończy, lecz chciałbym powiedzieć Wam jedno – z całą pewnością wiem, że obraz, który jest malowany za tym oknem, nigdy nie będzie skończony…

Jedna odpowiedź

  1. Piękne pożegnanie… PRL-owskie osiedla, mimo swoich niedoskonałości, miały to „coś” – były „otwarte”, przestrzenne, zielone. Przynajmniej ja takich doświadczyłem, na takich mieszkałem i… nadal mieszkam. Choć już czuję presję „nowych”, które jak pętla, zaciskają się i tłamszą ten obraz. Nowo powstające budynki zaczynają przesłaniać mi odległe przestrzenie, zalewać betonem zieloność, którą widziałem z okna.

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: