Bywając nad Wisłą, co jakiś czas znajduję pozostałości po świecie, którego już nie ma. Ostatnio trafił mi się ząb plejstoceńskiego nosorożca (gdy wygrzebywałem go ze żwiru, rozpadł się na części).
Patrząc na wartko płynące wody Rzeki – wciąż wezbranej po ostatnich roztopach, zastanawiałem się, co ciekawego jeszcze w tym roku wypłucze. Lubię myśleć, że gdzieś tam wciąż kryje się mnóstwo równie interesujących obiektów…

Ja bywając nad Odrą znajduję co najwyżej plastikowe butelki i kawały styropianu. Choć ostatnio na brzegu leżał szyld jakiejś firmy, prosto z Czech. 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Cześć / Nad Wisłą oczywiście też mnóstwo śmieci. Problem jest niestety powszechny i wynika ze specyficznej mentalności społeczeństwa. To jedna z tych rzeczy, którą trudno jest zmienić…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Śmieci od „użytkowników” rzeki – grillowników, wędkarzy, żeglarzy… – to jedno. Ale całe mnóstwo odpadków jest pochodzenia „niewiadomego”, które przypływają na przykład razem z falą powodziową i zostają na wieki uwięzione w nadbrzeżnej roślinności albo płyną dalej ku morzu. To taki pływający problem, do którego nikt się nie przyznaje. Wody są taką „ziemia niczyją”, do której można wszystko wlać, wrzucić i… zapomnieć. A jak wpadnie i utonie, to jeszcze lepiej, bo nie widać…
PolubieniePolubione przez 1 osoba