Preludium do ulewy

Jest dziewiąty dzień sierpnia. Środek piekielnie upalnego lata. Dobiega dziewiętnasta, lecz wciąż jest bardzo gorąco. Kilkadziesiąt kaczek krzyżówek przycupnęło na wąskiej piaskowej ławicy umiejscowionej nieopodal lewego brzegu Wisły. Podłużne liście wierzb są zmarniałe, a na stromym zboczu Kępy Strzemięcińskiej zaczęły już żółknąć lipy. W nagrzanym powietrzu rozchodzi się aromatyczny zapach bylicy, z którym mieszają się wonie wiślanego mułu i rozkładającej się ryby. Obsypane nasionami szczyty łodyg szczawiu tępolistnego są zbrązowiałe i suche, a robactwo zdołało już wyżreć ażurową mozaikę w tkance jego okazałych liści. Zieleń bylin i traw nieubłaganie płowieje. Więdnie komosa czerwona, a w cieniu nawłoci dogorywają mniszek lekarski, serdecznik i babka.

DSC03790

Stado krzyżówek odpoczywające na piaskowej łasze.

Przysiadłem na jednym ze schodków wybetonowanego nabrzeża i na własnej skórze doświadczam zmasowanego szturmu hordy natrętnych komarów. Wystarczył moment, by zwietrzyły okazję – dranie, łakną mojej krwi. Wtem, w mgnieniu oka zrywa się porywisty wiatr, który smaga powierzchnię wody jak bicz. Gwałtowne podmuchy miotają w locie czaplą siwą i podrywają w górę tumany pyłu z łach.

DSC03825

 Nagła zmiana pogody. Gwałtowny wiatr wzburza wodę.

Powietrze błyskawicznie się ochładza i z pogodnego dotąd nieba spada szczelna kurtyna deszczu. Chwytam aparat i plecak, a potem pod osłoną drzew biegnę pod górę skarpy. Chcę uciec przed szkwałem, jednak nic z tego – chwila i jestem przemoczony do majtek. Ależ leje! Nad Wisłą może zdarzyć się wszystko.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: