Noc na ośnieżonych piaskach (19/20 listopada 2022)

Kilka tygodni temu ustaliliśmy z Marcinem, iż mamy do obgadania kilka tematów i że w zasadzie można by to połączyć z jakimś noclegiem w terenie. Termin naszego biwaku zbiegł się w czasie z nagłym ochłodzeniem, ale ujemna temperatura nie była w stanie ostudzić naszych rozgorączkowanych głów. Kiedy przyczłapaliśmy nad Wisłę objuczeni garbami plecaków, nasze cienie były już długie, a nisko zawieszone słońce krasiło światłem jej przeciwległy brzeg. Nad ospale płynącą wodą od czasu do czasu przewalały się stada mew, zaś w tle chropawo nawoływały się kruki. Szybko ubywało dnia, więc niezwłocznie zabraliśmy się za rozbijanie namiotu i szykowanie ogniska. Nadrzeczne połacie piasku nocą oprószył śnieg. Wbijając śledzie w zmrożone podłoże, Marcin żartował, że to najlepszy moment na biwakowanie, ponieważ z pewnością nie będzie komarów 🙂 Ogień zapłonął na dobre prawie w tej samej chwili, kiedy na niebie dostrzegliśmy Jowisza. Podczas, gdy mój druh bawił się w „ogniskowego”, ja włóczyłem się po okolicy rozświetlając mrok lampą naftową. Potem, wlewając w siebie kolejne kubki kawy, ćwiczyliśmy się w sztuce „nicnierobienia”. Niedługo przed północą – zziębnięci i solidnie przywędzeni dymem – wbiliśmy się w śpiwory. Stłumione głosy przelatujących gęsi przypomniały mi naszą wyprawę na Spitsbergen (2017 rok), gdzie także dostawaliśmy w skórę na własne życzenie. Tam jednak było jasno przez całą dobę i trzeba było wypatrywać białych niedźwiedzi, nieustannie mając przy sobie hitlerowski karabin… Teraz, starając się zasnąć, wsłuchiwałem się w odgłosy nocy. Moja Rzeka była tuż obok – zimna, spokojna i dzika, a generał mróz, nie pytając nikogo o zgodę, brał we władanie piaszczysty świat…

2 responses

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: