Zostawiłem łódkę na brzegu, by zapuścić się do enklawy nadrzecznej „zieleni” (zwabiony głosem starego kuglarza – kruka). Wkrótce, trzymając w dłoni czarne pióro, stałem pośród grupy potężnych drzew. Pobliska Rzeka płynęła bezgłośnie, ale ta część łęgu grała swoją własną muzykę. Wypełniał ją srebrzysty szmer liści, które poruszane wiatrem, naprzemiennie migotały – to zieloną, to białą stroną. Okazało się, że przypadkowo trafiłem do gaju wiekowych białodrzewów (Populus alba). Spoglądając na postawne, ale i wyjątkowo zgrabne sylwetki topoli, można było odnieść wrażenie, że są one nie tylko obserwatorami upływającego czasu, ale też stróżkami tajemnic, których zrozumienie wymaga czegoś więcej niż tylko wiedzy.


Stojąc pod nimi, kołowałem myślami wokół „Białej Bogini”, autorstwa Roberta Gravesa (1895-1985). Jeżeli ktoś z Was nie zetknął się dotychczas z tym dziełem, to jest ono zarówno erudycyjnym studium mitologii, jak i swoistym manifestem poetyckim, w którym autor próbuje uchwycić esencję dawnego, magicznego myślenia oraz jego wpływu na współczesną kulturę i sztukę. Według niego wszystkie prawdziwe inspiracje poetyckie oraz mitologiczne mają swoje źródło w czci dla archetypowej postaci kobiecej, związanej z cyklami natury, płodnością, śmiercią i odrodzeniem. Ze swoją zdolnością do wplatania mitologii w tkankę rzeczywistości, wywołuje on w czytelniku poczucie, że każdy element przyrody kryje w sobie pradawną mądrość. Dotyczy to również drzew, wśród których znajdziemy także topolę białą.
Graves opisuje ją w różnych kontekstach. Jest to przede wszystkim drzewo graniczne, które oddziela świat żywych od domeny umarłych, często pojawiające się w rytuałach i ceremoniach dotyczących przejścia między życiem a śmiercią. Z racji posiadania dwubarwnych liści (zielonych z wierzchu, od spodu natomiast pokrytych białym kutnerem) w starożytnych podaniach uosabiała ona dualizm i przemianę. Prawdopodobnie też z tego powodu białodrzew znajdował zastosowanie w dawnych tradycjach magicznych i rytualnych w obrzędach ochronnych, czy oczyszczających. Dodatkowo, autor „Białej Bogini” podaje również przykłady, że drzewa tego gatunku – na przestrzeni dziejów – inspirowały poetów. Nietrudno domyślić się, że nawiązania do topoli białej w tym konkretnym kontekście dotyczyły najczęściej wyrażania melancholii, symboliki przemijania lub refleksji nad losem człowieka.
Treść „Białej Bogini” była i nadal pozostaje kontrowersyjna. Krytycy zarzucali Gravesowi brak akademickiego rygoru i spekulatywne interpretacje, często pozbawione solidnych dowodów. Trudno się z tym nie zgodzić, jednak nie sposób również zaprzeczyć, że wiekowe topole białe mają w sobie pewien tajemniczy powab. Urok ten na pewno ma potencjał, by głęboko poruszyć czułego obserwatora. Zwłaszcza, gdy rosną one w grupie – nietknięte piłą – w kipiącym zielenią, bezludnym, nadrzecznym lesie.








Jestem jednym z tych, którzy mieli zaszczyt przebywać w gaju wiekowych białodrzewów. Byłem, widziałem, czułem i mam wrażenie, że wiem. W takich miejscach naprawdę mogły rodzić się poezja i mity…