Leniwe przedpołudnie nad Rzeką.
Opadająca Wisła pozostawiła po sobie trochę nietuzinkowo wyglądających kawałków czarnego dębu. Niektóre z nich nadawałyby się na designerskie rzeźby. Trafił się także poczerniały możdżeń rogu jakiegoś bydlęcia. Chodząc po wciąż przesiąkniętym wodą piasku trzeba uważać, żeby nie zostać wciągniętym w kurzawkę…
