zbłąkana rzeka
płynie przez moje sny
tam gdzie nigdy nie dotrę

zbłąkana rzeka
płynie przez moje sny
tam gdzie nigdy nie dotrę

w zimnej mgle rzeka
połyka senne odbicia
myśli pławią się w pustce

spłowiałe niebo
cichy szmer między trawami
zmącona woda napływa
-rzeka robi wdech

wciąż niska woda
głęboki wydech rzeki
spokój przed falą

rzeka miota się
jak ryba na wędce
bracie wietrze!
idź wreszcie spać

o! kwiaty śliwy
wrona niesie do gniazda
dziecięcą skarpetę

niebo zagrzmiało
na białej serwecie śniegu
ptasia padlina

urodził się chłopiec,
który będzie trzymał się dobra
dziecko piątku, kropla wody
z tej samej rzeki, co ja

biały ptak krzyknął
nad ciemną wstęgą rzeki
wciąż rodzi się mgła
