Nadwiślańskie topole w białej oprawie (Grudziądz, 4 stycznia)

Wizyta w „Mieście Ułanów”, celem załatwienia rodzinnych spraw. Przy okazji, pospieszny wypad nad Wisłę, akurat by zobaczyć, jak świt maluje różem jej szeroką wstęgę. W przelocie udało się sportretować też kilka miejscowych sokor w prawdziwie zimowej scenerii (nocą nad okolicą przeszła burza śnieżna z piorunami). Odnośnie „Marzanny”, to nie licząc śladów po ogniu, których wcześniej nie widziałem, wyglądała ona mniej więcej tak samo, jak na filmie nakręconym jesienią. W zakamarkach jej oprószonych śniegiem, splątanych napływów korzeniowych – niczym rezolutny duszek – buszował strzyżyk. Zauważyłem także, iż ktoś zaiwanił tabliczkę „pomnik przyrody” przybitą do najpotężniejszego z jej wyłamanych konarów…

Wiślany „driftwood” / astro-dinozaur :)

Zdarza się, że rodzinne plażowanie nad Wisłą prowadzi do wejścia w posiadanie niebanalnej rzeźby. Tak było m. in. jakieś dwa i pół roku temu, kiedy znalazłem cudacznie wyglądającą pozostałość jakiegoś zatopionego drzewka. Gdy wróciliśmy do domu, Artur odłamał jeden z korzeni i tak – praktycznie zerowym nakładem sił – powstało coś w rodzaju astro-dinozaura (kreatura ma nawet dziurę w zadku 🙂 ). Na poniższych zdjęciach możecie zobaczyć, jak to dzieło Rzeki i Artura prezentuje się dzisiaj. „Driftwood” z Wisły? Lubię to!

Do łęgu (100 słów)

Dwudziestego szóstego grudnia. Siąpi deszcz. Wędruję błotnistą drogą, obszczekiwany przez trzy małe psy. Bury świt łapie mnie niby złodzieja na jednym z wiślanych mostów (poniżej zmącona, wezbrana Rzeka). Stojąc u progu łęgu kłaniam się nisko, a później wchodzę między pogrążone w letargu wiekowe topole. Jest mokro i zimno, ale to nic. Ważne, że mogę włóczyć się ścieżkami wydeptanymi przez sarny i dziki, klucząc wśród połamanych, omszałych konarów. Spotkawszy łosia, rzucam mu nieśmiałe spojrzenie. Gdzieś niedaleko odezwał się kruk. Na moment zamykam powieki. Krople stukają o miękką ziemię. Las pachnie błotem, próchnem, grzybami. Nie wiem już, czy to jawa, czy sen…

„Marzanna” z powietrza (12 listopada)

Cześć! Dzisiaj mam przyjemność podzielić się z Wami serią wspaniałych fotografii „Marzanny”, wykonanych przez ARTI DRON & PHOTO.

Jesień to dobry czas na portretowanie tej przedziwnej grudziądzkiej topoli. Jej pozbawiona liści sylwetka wespół z przebarwiającymi się drzewami grądu zboczowego, porastającego stromiznę Kępy Strzemięcińskiej, tworzy niezwykle malowniczą kompozycję. Wokół drzewa feeria ciepłych barw – istny festiwal kolorów…